Soki drzew są jednym z najcenniejszych darów wczesnej wiosny i przedwiośnia, ale przecież nie samym piciem żyje człowiek! Przymierający na przednówku z głodu chłopi, nie przeżyliby na samych sokach, choćby najprzedniejszych. Dlatego warto pamiętać o tym, że nawet w na pozór jeszcze martwym lesie, da się już coś uzbierać i narwać!
Trzeba tylko nieco się porozglądać - po drzewach, krzewach i oczywiście po ziemi. Twierdzicie, że to nie sezon na grzyby? Nawet doświadczeni grzybiarze nie wiedzą zapewne, że w Polsce nawet zimą można zbierać grzyby. I to bardzo modne grzyby! Ale po kolei.
Przyglądając się ziemi znajdziemy... szpinak przedwiośnia
Szpinak przedwiośnia? Cóż to? To roślina, której czysta zieleń może nas zaskoczyć nawet pod śniegiem, nazywana gwiazdnicą pospolitą. To ona tak naprawdę ratowała naszych przodków przed zupełnym wyjałowieniem z witamin. Dziś mało kto z niej korzysta, posiłkują się nią tylko zwierzęta. A nasi mądrzy przodkowie wiedzieli, co czynią. Gwiazdnica zawiera saponiny o działaniu przeciwzapalnym, flawonoidy (m.in. rutynę), znaczne ilości beta-karotenu, czyli prowitaminy A i witaminę C, a także witaminy E, PP (niacynę), B1 (tiaminę), B2 (ryboflawinę) oraz liczne minerały - potas, fosfor, żelazo, wapń, cynk, magnez, selen, jod i krzem. Warto jest więc jej szukać w czasie, gdy wszelkie zieleniny dostępne w sklepach posiadają wątpliwie cenny ładunek środków konserwujących i różnych preparatów chroniących.
Co zrobić ze znalezioną gwiazdnicą? Oczywiście spożywać ze smakiem. Najoczywistsze będzie uduszenie jej, jak znanego nam szpinaku - z czosnkiem i suszonymi pomidorami albo z cebulką i śmietanką. Warto jeść - nie tylko smaczne, ale i jest to samo zdrowie, prosto ze stołu natury.
Przyglądając się drzewom... znajdziemy grzyby mun
Grzyby mun? Na pewno? Tak, właśnie modne chińskie grzyby, choć wcale nie z Chin, bo rosną od wieków w Polsce. I nie tylko w niej zresztą, a wszędzie tam, gdzie występuje czarny bez. Z racji, że grzyb upodobał sobie najbardziej właśnie jego pnie, nazywa się go uszakiem bzowym. Uszak przypomina brązowe parasolki pozbawione rączki i rozpoznać go można ich charakterystycznej brązowej zamszowatości. Tak naprawdę wypatrzycie uszaki i na wielu innych drzewach liściastych, a wypatrywać warto, bo są pyszne. Jak jesienne łupy, można je suszyć, ale warto je też po prostu wrzucić do zupy po powrocie ze spaceru, zwłaszcza, że to samo zdrowie.
W chińskiej medycynie ceniono je z racji na ich moc zapobiegania chorobom układu oddechowego, zakrzepom i rozrzedzanie krwi. Spożywanie tych grzybów sprzyja też wzmacnianiu nerek. Kolejny zdrowy przysmak przedwiośnia - i to zupełnie za darmo. Nic, tylko korzystać.
Przyglądając się krzewom leszczyny, znajdziemy... leszczynowe kotki
Leszczynowe kotki, czyli nic innego jak męskie kwiaty leszczyny oraz leszczynowe pączki to kolejne skarby zdrowotne i spożywcze przedwiośnia. Nie sposób przeoczyć tych pierwszych, długie "gąsieniczki" złocą się z daleka i jeżeli zaczniecie je rwać, obsypią Was złotym pyłkiem. Porządnie się wyczyśćcie - inaczej nikt nie przeoczy Waszych łowów! Ale rwąc kwiaty, nie przeoczcie i leszczynowych pączków. I one będą nie lada gratką. Tak leszczyna, to nie tylko pyszne orzeszki, które zrywamy jesienią.
Co dają nam leszczynowe skarby przedwiośnia? Flawonoidy (mirycetynę, kemferol, kwercetynę, rutinę), śluzy, fitohormony, fitosterole, fitochinony, kwasy (chlorogenowy, benzoesowy, betulinowy, alantoinowy, katechinowy, salicylowy), garbniki, sacharydy, trójterpeny, olejek eteryczny oraz żywicę - i to w natężniu bogatszym niż w jakikolwiek inny sposób z leszczyny pozyskać by można. Jak ten zdrowotny koktajl działa? Wspomaga i w problemach hormonalnych, i w tych związanych z nieprawidłową przemianą materii, nie warto też skąpić sobie jego dawki i w przypadku zatruć albo w dolegliwościach ze strony układu moczowego.
No dobrze, ale jak to użyć? Wracamy ze spaceru z nazbieranym leszczynowym kwieciem - i co dalej? Smakosze zajadają się leszczynowymi kotkami w cieście. Przyprawione pikantnie i rzucane na olej, po usmażeniu stanowią nie lada przysmak do pochrupania zamiast czegoś niezdrowego. Możecie też zaparzyć sobie złotą leszczynową herbatkę albo poczekać dłużej na zdrowotną nalewkę na leszczynowych kwiatach. Amatorzy kuchni minimalistycznej wcinają kotki wprost z drzewa. Próbowaliście?
Najprawdopodobniej wszystkich tych dzikich smaków przedwiośnia jeszcze nie. Nigdy jednak nie jest za późno by spróbować! Zwłaszcza, że zostały już przez wieki przetestowane. Posłużą lepiej niż zielone nabytki ze sklepowej półki. I nic nie kosztują, oprócz spaceru - podsumowując: same korzyści.
Smacznego życzy Natura!