Wyjątkowe relacje dziadków z wnukami
Wnuki potrzebują dziadków, dziadkowie potrzebują wnuków. Nie ulega wątpliwości, że to jedna z ważniejszych relacji międzyludzkich, a dla małych dzieci – jedna z pierwszych w życiu. Mówi się, że łatwiej dogadać się z wnukami niż z własnymi dziećmi. Chyba rzeczywiście coś musi być na rzeczy, skoro przekonanie to funkcjonuje na całym świecie od lat.
Relacja dziadków z wnukami jest nie do zastąpienia. Dziadkowie odarci już z konieczności zapewnienia bytu swoim dzieciom, wolni od zajmowania się całym domem i bez tysiąca bieżących spraw na głowie, bardzo często mają więcej wolnego czasu, który z chęcią poświęcają najmłodszemu pokoleniu. Ponadto, często czują się oni zwolnieni z konieczności wychowywania i dają sobie prawo do rozpieszczania. Ale czy zawsze jest tak przyjemnie?
Międzypokoleniowe konflikty
Zdarza się, że relacje dziadków z wnukami nie są tak proste, jakby mogły być. Główna przyczyna pojawiających się problemów tkwi w niemożliwym do uniknięcia zapośredniczeniu. Między tymi dwoma pokoleniami stoi wszak trzecie – dzieci dziadków i rodziców wnuków.
To właśnie stosunki między dziadkami a rodzicami bardzo często rzutują na relacje tych pierwszych z wnukami. Pomijam już tak ekstremalne sytuacje jak wieloletnie spory, utrudnianie kontaktów czy kompletny ich brak.
Wyobraźmy sobie rodzinę, która spotyka się w pełnym wielopokoleniowym składzie całkiem regularnie. Ba! Może nawet dziadkowie na co dzień sprawują opiekę nad dziećmi, bo rodzice muszą pracować zawodowo i nie stać ich na opiekunkę czy przedszkole. I w takich przypadkach nie zawsze wszystko gra.
Budowanie autorytetu dziadków
Warto się wtedy przyjrzeć temu, jaką rolę dziadek czy babcia pełnią w tym układzie. Jak to z reguły bywa, najniebezpieczniejsze są skrajności.
Może się zdarzyć, że to właśnie do seniora rodu z prośbą o „ratunek” zwróci się dziecko, jeśli mama zabroniła mu jeść słodyczy czy oglądać telewizję. Zrobi tak, bo wie, że on tę karę zlekceważy i da dziecku to, czego ono chce. Nic dziwnego potem, że rodzice zdenerwowani podkopywaniem ich autorytetu będą powtarzać synowi czy córce, żeby nie słuchało babci, że nie ma prawa chodzić do dziadka z podobnymi sprawami itd. Dziecko uczy się tym samym, że dziadkowie są mniej ważni, że nie mają racji, że nie powinno się ich słuchać.
O ile jest to bez większego znaczenia w kwestii lizaka czy gry na komputerze, o tyle za kilka-klikanaście lat ten sam wnuczek może potrzebować rady w sprawie życiowej wagi, o którą już do dziadka się nie zwróci (od zawsze mu przecież powtarzano, żeby go nie słuchał). Dziadkowie, szanując autorytet rodziców, szanują równocześnie swój. Stają się skarbem nie do przecenienia, który w przyszłości będzie potężnym źródłem wsparcia dla dorastających wnuków.
Wskazówki zamiast krytyki
Na drugim biegunie kontinuum stoją dziadkowie, którzy zawsze wiedzą lepiej. Oni także za nic mają autorytet swoich pociech u ich pociech, ale za to rzadko zyskują też sympatię tych ostatnich. Są wiecznie niezadowoleni i nie kryją się z tym, że oni sami lepiej wychowywaliby swoje wnuki.
Najgorszą rzeczą, której się oni dopuszczają, jest otwarte krytykowanie wnuków (oczywiście, wszystko w najlepszej intencji) w ich obecności: „No patrz, znowu niedokładnie pokolorował”, „Cały dzień biegał i w ogóle mnie nie słuchał”, „Tak jadła tego loda, że teraz jest cała brudna”, „Słyszałaś, co powiedziała? Młoda panna nie powinna tak mówić”.
O ile dziadkowie pełnią ważną rolę w wychowywaniu dzieci, o tyle powinni to robić w sposób delikatny i niekrzywdzący dziecka. Mały człowiek potrzebuje ich akceptacji, bezwarunkowej miłości i wskazówek, jak postępować, a nie nagan, kar i potępienia.
Relacje z własnymi dziećmi
W budowaniu dobrych relacji z wnukami nie wolno zapominać o własnych dzieciach. Pod żadnym pozorem nie warto umniejszać ich roli i działać wbrew ich woli. To stosunki z nimi są kluczem do satysfakcjonujących więzi z wnukami.
O ile w budowaniu relacji dorosły-dorosły odpowiedzialne są obie strony, o tyle w tej dorosły-dziecko trudno mówić o odpowiedzialności dziecka. Na dziadkach spoczywa ciężar prawidłowego ukształtowania więzi z małym człowiekiem. A sukces w tym przedsięwzięciu gwarantuje świadomość, że bez własnych dzieci tego nie da się osiągnąć.