"Nie można zapominać, że po pierwszej młodości przychodzi druga i żadnej z nich nie określa numer PESEL. Młodym można być w każdym wieku. Starym również. I nie ma najmniejszych przeciwwskazań, żeby dalej być i kreatywnym, i przedsiębiorczym, i oczytanym, i wysportowanym" - pisze psycholog Paulina Owsińska.
Jak świat światem, tak zawsze byli i młodzi, i starzy. Wraz z rozwojem cywilizacji zmieniały się jedynie granice wieku. O ile w epoce ludzi żyjących w jaskiniach i polujących na mamuty za wiekowego uchodził człowiek trzydziestopięcioletni, o tyle dzisiaj bez chwili zawahania zaklasyfikujemy go do młodego pokolenia. Niemniej jednak, zadania, które społeczeństwo stawia przedstawicielom poszczególnych grup wiekowych, uległy znacznie mniejszym przemianom.
Młodym być
Żadnych trudności nie nastręcza konieczność wymienienia tych wszystkich rzeczy, których wymaga się od ludzi młodych. Otóż, mają być oni dynamiczni i przedsiębiorczy – od nich przecież zależy przyszłość i powodzenie narodu. Powinni być kreatywni, pracowici i dobrze wykształceni. Mają wychować kolejne pokolenie na przyzwoitych obywateli. Do nich należy również opieka nad starszymi i niedołężnymi. Opisywać można by jeszcze długo, by na koniec odnieść wrażenie, że tylko do nich świat należy. A co z tymi, którzy pierwszą młodość mają już za sobą?
Przede wszystkim, nie można zapominać, że po pierwszej młodości przychodzi druga i żadnej z nich nie określa numer PESEL. Młodym można być w każdym wieku. Starym również. I nie ma najmniejszych przeciwwskazań, żeby dalej być i kreatywnym, i przedsiębiorczym, i oczytanym, i wysportowanym i tak dalej.
A może by tak…?
Jak już to zostanie raz a dobrze uświadomione, trzeba zastanowić się, ile jeszcze można z siebie temu światu dać. Pamiętajmy, że druga młodość jest znacznie bardziej uprzywilejowana niż pierwsza: teraz więcej rzeczy można, a mniej trzeba.
Generalnie, ludzie mają więcej wyrozumiałości dla tych wcześniej urodzonych. To, co kilkanaście lat temu uchodziło dla otoczenia za normalne, dzisiaj może być miłym zaskoczeniem.
Jeśli kiedyś codziennością (a czasem i smutną koniecznością) było jeżdżenie do pracy na rowerze pięć kilometrów w jedną stronę, to bardzo możliwe, że teraz zaproponowanie młodym sobotniej rowerowej wycieczki za miasto spotka się z bardzo miłym przyjęciem.
W końcu kto w dzisiejszym zwariowanym świecie ma myśleć o tym, żeby ci, którzy zarabiają na emerytury, też czasem wypoczęli, jak nie ich rodzice? Rodzicem się przecież też jest bez względu na wiek.
+ wartość dodana
Druga młodość ma także tę przewagę nad pierwszą, że idzie z nią w parze doświadczenie. Wolna jest zatem od popełniania najgłupszych błędów i ma znacznie większą wiedzę o tym, jak żyć, co jest naprawdę ważne i co daje poczucie sensu. Skarb to nieosiągalny dla młodych, gdyż przychodzi nie inaczej, jak tylko z wiekiem. Dlatego też tak cenne są rady i uwagi starszych.
Mimo że nie wszyscy później urodzeni na starcie dobrze oceniają ich wartość, to zawsze są one dla nich wskazówką. To, czy z niej skorzystają, zależy od tego, na jakim etapie zbierania doświadczeń są. Im tego doświadczenia więcej, tym pewniejsze jest to, że je docenią.
Nie ulega wątpliwości, że młodzi ludzie potrzebują starszych, a starsi młodych. Jedni i drudzy współistnieją od zarania dziejów. A w przyrodzie przecież nic nie dzieje się bezcelowo i przypadkowo. Kluczowe jest tylko uświadomienie sobie tego faktu i nauczenie się, jak z tej skarbnicy jak najwydajniej korzystać.
fot. international.contilia.de