Z lat dziecięcych i moich podroży do dziadków zawsze miło wspominam przejazdy pociągiem, a właściwie wjazd parowozu na stację. Zawsze chciałam stać jak najbliżej krawędzi peronu, by widzieć, jak skąpana w oparach pary, gwiżdżąc, sapiąc i dysząc, ciuchcia wtacza się pomału na stację…
Dzisiaj, prawie pół wieku później, okazją do wspomnień z lat dzieciństwa stały się pokazy parowozów w Wolsztynie.
Trochę historii
Zachodzący pod koniec XIX w. okres ożywienia gospodarczego sprzyjał również rozwojowi transportu. Kolej do Wolsztyna dotarła w roku 1886, a dziesięć lat później Wolsztyn stał się stacją węzłową. Linie kolejowe wychodzące z Wolsztyna stały się z czasem ważnymi ciągami komunikacyjnymi łączącymi okoliczne miasta. Wtedy też, w latach 1896-1905, została wybudowana parowozownia wolsztyńska, której zadaniem była obsługa lokalna tychże połączeń. Po II wojnie światowej nastąpił rozkwit ruchu towarowego, co przełożyło się na rozwój taboru. Prace przewozowe wzrastały aż do lat 70. XX w. W latach 80. wiele zmian i decyzji dotyczących kolei lokalnych sprawiło, że zatrudnienie i ruch w parowozowni zaczęły zamierać. Na początku lat 90. utworzono na terenie parowozowni muzeum, w którym zaczęto gromadzić przedmioty z likwidowanych wtedy pomieszczeń stacyjnych okolicznych linii kolejowych, ocalając je w ten sposób przed wywózką na złom. Dzięki temu dziś możemy poznać cały przekrój historii kolei w tym regionie: wyposażenie biura zawiadowcy i kasy biletowej, urządzenia łączności, urządzenia wyposażenia parowozów i parowozowni, ratownictwa technicznego oraz wiele różnych dokumentów.
W chwili obecnej w ewidencji parowozowni znajduje się około 30 parowozów, część z nich jest czynna i obsługuje przewozy, część jest już niestety wyłączona z eksploatacji. Najbardziej znanym parowozem jest model PM-36-2 z 1937 roku, czyli Piękna Helena, najszybszy parowóz PKP, rozwijający prędkość do 130 km/godz. Wiele modeli może się pochwalić rokiem produkcji sprzed II wojny światowej.
Ale parowozownia to nie tylko parowozy. Na jej wyposażeniu znajdują się również historyczne wagony osobowe z lat 1909-1930, pług odśnieżny z 1883 roku, parowóz bezogniowy czy dźwig warsztatowy o napędzie ręcznym.
W 2003 roku parowozownię i zabytkowy tabor przejęło PKP Cargo, które stara się kultywować tradycję, dba o stan techniczny parowozów i wagonów, poszerza ofertę usług o imprezy dla turystów z kraju i zagranicy.
Wolsztyn dzisiaj
Parowozownia w Wolsztynie jest jedynym czynnym tego typu obiektem w Europie. Codziennie kilka parowozów wyjeżdża stąd w trasę z planowym pociągiem osobowym do Poznania, Leszna, Sulechowa czy Zbąszynka. Jeżdżą też pociągi okolicznościowe i składy retro. Każda trasa kolejowa przedstawia wartość historyczną, na małych dworcach możemy zobaczyć dawną pruską architekturę, po drodze możemy podziwiać też stare mosty, wiadukty, semafory, nastawnie i inne kilkudziesięcioletnie urządzenia.
Każdego dnia w parowozowni, która jest dostępna dla turystów przez cały rok, dzieje się coś ciekawego. Dla zwiedzających gości przynajmniej jeden parowóz stoi zawsze „pod parą”. Możemy też zwiedzać 8-stanowiskową zabytkową halę postojową z zapleczem warsztatowym, obrotnicę, która może się obracać w płaszczyźnie pionowej dookoła swej osi, wieżę wodną, zasiek węglowy, żuraw wodny oraz wiele innych maszyn i urządzeń, nadal używanych.
Od wielu lat, na przełomie kwietnia i maja, Parowozownia Wolsztyn zaprasza na Paradę Parowozów. Impreza ta gromadzi zawsze kilka tysięcy miłośników kolejnictwa, którzy przyjeżdżają tu specjalnie z kraju i zagranicy.
W ciągu dnia można zwiedzać parowozownię, przejechać się pociągiem retro, wieczorem odbywa się pokaz „Para, światło i dźwięk”, podczas którego kilkanaście parowozów z Polski i Europy z gracją prezentuje swoje wdzięki przy muzyce i w blasku kolorowych iluminacji. Następnego dnia, przeważnie jest to niedziela, ma miejsce równie ciekawa parada parowozów.
W tym roku odbyła się już XX jubileuszowa Parada Parowozów, a organizatorzy dołożyli starań, aby z tej okazji była ona wyjątkowa. Polecam to miejsce, jest doskonałe na krótką wycieczkę dla całej rodziny, szczególnie z aparatem.
Fotografie: Iwona Hildebrandt