Wiem, że nie powinno się uczestniczyć w reklamowaniu – bez pieniędzy za to, i bez kwitu precyzującego wzajemne zobowiązania… Ale – niech będzie. W tzw. dobrej sprawie…
Gdy przypominają o sobie kłopoty z zaśnięciem (ilu seniorów los od tego zwolnił?), zaczynam szukać sojusznika w radioodbiorniku.
Próby wieczornego zmęczenia basenem nie zawsze chcą pomóc. Spacer z plotkami i sąsiadami – też nie za bardzo; zresztą zmrok wcześnie, zimno, wietrznie, sąsiedzi częściej siedzą przed telewizorami. Chyba pomaga mi radio, a w nim – muzyka…
Latam więc wieczorami po skali. Szukam, wybieram… Żeby mało gadali, a dużo grali i śpiewali. I ostatnio trafiłem na stację „Nostalgia”. 88 i coś tam – na skali. Nie wiem – od wczoraj egzystują, od dawna? Ale wiem, że… pomagają, i wiedzą jak się to robi. Fachowcy, mają świetne archiwum oraz wyczucie. Przywołują przeszłość nutkami, muzyką i śpiewaniem. I przypomina się, że dawne lata zebrały bardzo wiele hitów. Z najróżniejszych dziedzin tej sztuki.
Dobre pomysły muzyczne, teksty – prawdziwe, refleksyjne, ale w wielkiej mierze pogodne i dowcipne. Wykonanie – daj Panie zdrowie… I bez wysiłku można zrozumieć, co wyśpiewują… W pojedynkę, w chórkach i w ogóle. Młodzi by się pewnie zadziwili, że poprzednicy mieli taki gust, a twórcy i wykonawcy ten gust współkształtowali i zaspokajali. A przecież mieli ponoć długo żyć w okresach historycznej czarnej dziury, kiedy m.in. twórczość była w kajdankach… A tu tyle pogodnych propozycji melodyjnie sprawnie podanych… Prawie jak kiedyś, jeszcze wcześniej, w piosenkach harcerskich – śpiewanych wszędzie i przez wszystkich. W marszu, na biwaku, przy ognisku, jako towarzysz w boju – przykładem piosenki z Powstania Warszawskiego, w domu… Słoń to nam na ucho później nadepnął…
Podziwiam bogactwo zbioru z lat dawnych. Nie bujam. I myślę, że gdyby współcześni czasem posłuchali, to… innym okiem by na seniorów czasem spojrzeli. A panienki i panowie śpiewali nam ładniej i wyraźniej… Po polsku, i „po innemu” – też…
Jeszcze jedno mnie uwiodło. Stacja nadaje koncert życzeń. Są głosy nagrane „w zamówieniach”. Słyszę seniorów – mnie podobnych. Podziwiam ich pamięć o przeszłości określonej w muzyce i piosence, opis skojarzeń z obrazem historii własnej i rodzinnej. Urzeka mnie także język zgłaszania owych próśb. Bogaty, potoczysty, grzeczność – z „dzień dobry” i „do widzenia” włącznie… I wiem, że ci ludzie to miejsca potrzebującym zawsze w tramwaju i autobusie ustąpią. Tak się kiedyś ukształtowali i podstawy dobrych manier mają we krwi. Nostalgia? „Nostalgia”…
Nostalgia
Data aktualizacji: 10 grudnia 2013