Wiele gatunków ptaków ceni sobie nasze towarzystwo i wystarczy wyprawa do ogrodu, parku czy na skwerek lub po prostu wychylenie wieczorem przez okno. Ptasi panowie robią bardzo wiele, byśmy ich nie przeoczyli. Mają swoje powody.
Dlaczego wiosna szczególnie sprzyja podsłuchiwaniu ptaków?
Odpowiedź nie jest trudna. Wiosna to czas, w którym cała przyroda rwie się do życia i podobnie jest w życiu ptasich śpiewaków, którzy przeżywają swój okres godowy. To właśnie teraz na ptasich panach spoczywa mnóstwo obowiązków. Niejeden z nich przetrwał z nami walecznie całą zimę, a teraz wyczekuje powrotu pań, które szukają łagodniejszych stron dla przetrwania tej niekorzystnej pory roku. Nie przeszkadza to jednak już trenować śpiewu niektórym z panów, choćby i na parę tygodni przed przewidywanym przylotem samiczek. Tak postępuje np. pierwiosnek. Ale po kolei.
Przed skrzydlatymi panami czas zakładania gniazd, zawalczenie o teren, no i zwabienie do wybranego zacisznego kącika damy serca. W tym wszystkim wspomagać ma potężna broń i ważny element wabiący - srebrzysty głosik.
Nic dziwnego, że wiosną rozlegają się one zewsząd.
Jakich ptaków warto nasłuchiwać wiosną?
Oczywiście pierwsza odpowiedź w oczywisty sposób nasuwa się każdemu, w skojarzeniu z majem jako miesiącem zakochanych, krajobrazem skąpanym w świetle księżyca i tym szczególnie słynącym jako piękny pogwizdywaniem. Zacznijmy zatem od gwiazdy.
- Słowik - jego śpiew kojarzymy przede wszystkim z nocami, ale chyba tylko dlatego, że słowiczych treli nie zagłuszają wtedy tak bardzo miejskie hałasy. Słowiki są zaś doskonale słyszalne i za dnia, zwłaszcza, gdy oszczędnie w słońce. I wcale nie trzeba czekać do maja, by ich nasłuchiwać! Na słowicze koncerty należy się wybierać tam, gdzie średnio porządnie. Gwiazdy te kochają bowiem wszelkie chaszcze, oczywiście pod warunkiem, że nie grasuje pośród nich za wiele kotów. Nim jednak zaczniemy nasłuchiwać doskonale nam znanego śpiewu słowików, wytężmy ucho i na innych ptasich śpiewaków, którzy umilają nam wiosnę już od pierwszych jej dni.
- Skowronek - jak to ujmowała wielka literatura, to polny dzwonek, zatem wydaje się, że bez wycieczki za miasto na podsłuchiwanie jego treli, się nie obędzie. Ale możemy go już od marca słyszeć i na terenach podmiejskich. Są to początkowo skromne występy, ale z czasem nabierają mocy i już kwieceń przynosi nam pełne koncerty, gdyż to w tym miesiącu właśnie odbywa się pełnia godów skowronka. Nie liczmy jednak na koncerty z możliwością podglądania artysty - skowronek śpiewa kołując na sporych wysokościach.
- Sikora - sikorzy panowie, którzy towarzyszyli nam całą zimę, być może łaskawie przez nas dokarmiani, jako jedni z pierwszych ptasich śpiewaków zaczynają się reklamować z krzaków. W dość wrzaskliwych reklamach zachwalają swe atuty jako najwspanialszych facetów pod słońcem. Niestety, poza tym, że czynią wielki hałas, trudno jakoś ich melodie wyróżnić - są one bowiem zmienne i mało konsekwentne w tonacji. Ale to czyniony przez sikory hałas jest nieomylnym znakiem, że tak - to już wiosna.
- Pierwiosnek - wspominany już wyżej nadgorliwiec, zaczyna nawoływanie swych samiczek na trzy tygodnie przed ich przylotem do Polski. Te "śpiewy treningowe", to obok sikorzych pierwsze, którymi możemy cieszyć uszy zyskując pewność, że zima minęła. Nasłuchamy się pierwiosnków w zaniedbanych krzewach, bo podobnie jak słowicze gwiazdy, skromne pierwiosnki cenią sobie chaszcze, w których mogą się zaszyć. Ale lubią i wyższe piętra, warto zatem nasłuchiwać ich i w parkach.
- Rudzik - to bojowy ptaszek o charakterystycznym rudym upierzeniu piersi, którą walecznie nastawia w obronie wyśpiewywanego sobie już od lutego terytorium. Rudzik wiele serca wkłada w swe zachwycające uszy słuchaczy pieśni - nigdy nie powtarza dwa razy tego samego motywu, to nie lada kompozytor. Stoi twardo na ziemi i udzielając światu koncertu, rzuca tym wyzwanie całej ewentualnej konkurencji. Gotów jest z nią walczyć aż do posypania się piór. Najłatwiej podsłuchiwać go nad ranem.
- Kos i drozd – wymieniane są często razem, bo bardzo podobnie brzmią ich melodie. Z dwójki tej jednak stanowczo bardziej gwiazdorzy kos, który potrafi nas zaskoczyć takimi umiejętnościami jak imitowanie dźwięków naszych telefonów komórkowych czy sygnałów karetek. To niezwykle bojowy ptak, który lubi skomplikowane melodie, bez refrenów i powtarzania fraz. Skromniejszy i łagodniejszy drozd ceni natomiast rytmiczne pieśni z refrenami. Zarówno jednego, jak i drugiego śpiewaka, usłyszymy najczęściej nocą.
Słuchajmy i podglądajmy
Oczywiście, nie każdy z wiosennych śpiewaków jest tak trudny do wyśledzenia jak lotny skowronek. Dlatego warto wiosną wędrować przez parki i zatrzymywać się na miejskich skwerach zaopatrzonym w lornetkę. Niektórzy ptasi artyści są bardzo płochliwi i tylko zaopatrzenie w dobrze powiększające szkła daje nam szansę na cieszenie się i śpiewem i widokiem artysty. Korzystajmy z czasu wiosny. Gdy damskie serca już zostaną podbite, gody przetoczą się i nadejdzie czas na prozę życia - zadbanie o swą samiczkę siedzącą na jajach, a potem o wiecznie głodne pisklęta. Wtedy nie będzie już czasu na popisy śpiewacze, trzeba będzie się uwijać jak w ukropie. Cieszmy się zatem rozśpiewaną wiosną i poznawajmy bliżej zwykle omijanych śpiewaków. Warto znać swoje sąsiedztwo.
Czytaj również:
- Kto dokarmia ptaki zimą?
- Jak zimą dokarmiać ptaki, by im nie zaszkodzić?
- Pies senior - jak o niego dbać?