Niech Panie – i panowie też, zapraszamy bliżej, jeszcze bliżej – same spojrzą: znów przypominać, jak to czynią inni, produkcyjne hasła towarzyszące przed laty obchodom tego święta? Toż to bez sensu, ile można. Przywoływać równie wyświechtane wspomnienia o goździkach i rajstopach? Banał, prawda? Gloryfikować ów dzień i jego znaczenie? Jak nic można się narazić na ataki z prawej. Bagatelizować go? Atak przyjdzie z lewej. I wtedy już znikąd ratunku, znikąd.
Same Panie – i panowie, miejmy nadzieję, również – widzą, że sprawa naprawdę nie jest taka prosta, aczkolwiek jak zawsze w takich przypadkach z pomocą może przyjść historia. Dokładniej zaś – obalanie mitów. Bo wokół wiadomego święta też takie narosły. Żeby za bardzo się nie rozwijać w negacjach, zostańmy przy dwóch.
Po pierwsze – już starożytni… Tak jest, proszę Pań – oraz towarzyszących nam panów – już starożytni… Niby wiadomo, iż obchodzony na całym świecie Dzień Kobiet ustanowiła w 1910 roku w Kopenhadze Międzynarodówka Socjalistyczna (choć jeszcze całkiem niedawno uważano, że wszystko zaczęło się od nowojorskiego marszu 15 tys. pracownic zakładów odzieżowych 8 marca 1908 roku), a prawda znów jest całkiem inna! Okazuje się bowiem, że na podobny pomysł już dawno wpadli starożytni Rzymianie, ustanawiając – związane z płodnością i macierzyństwem, a przypadające, uwaga, uwaga, na początek marca – święto nazwane Matronalia, podczas którego mężczyźni obdarowywali swe wybranki podarkami oraz spełniali ich życzenia… Ciekawe, prawda?
Po drugie – oficjalne świętowanie Dnia Kobiet zostało skasowane w Polsce (nota bene za zgodą kobiety, pani premier Hanny Suchockiej) w 1993 roku. I co? I nic, proszę Pań (oraz towarzyszących nam panów)! Ha! Na nic dekrety, gdy chodzi o kobiety! – można by śmiało zakrzyknąć. Minęły ponad dwie dekady i szczęśliwie świętujemy 8 Marca nadal! I w sumie nadal oficjalnie, bo dawne zakładowe akademie (dla jednych drętwe, dla drugich wcale nie) zastąpione zostały przez (dla jednych pokazowe, dla innych jednak radosne i szczere) uliczne manify… Z publicznego życia wcale więc te obchody nie zniknęły! No bo kto nam zabroni?! No – kto?!
Gdy tak sobie myślę o Dniu Kobiet, pewien jestem jednego. Tego mianowicie, że ponieważ uwielbiam damy, każda okazja jest dobra do tego, by to okazać. Jakkolwiek zresztą by to było – w imieniu męskiej części załogi Café Senior życzę wszystkim Paniom, by jak najczęściej tego uwielbienia doświadczały, a ich partnerom – by okazywali je nie tylko od święta…
fot. portret Lady Bird Johnson, żony prezydenta USA Lyndona B. Johnsona