Za co kochamy Danutę Szaflarską?

Spis treści

Nie ma w tym żadnej przesady. W kraju, w którym mówi się tyle o zobojętnieniu i chłodzie ludzi wobec siebie, na dźwięk nazwiska „Szaflarska”, twarze same się rozjaśniają, a bywa, że i wilgotnieją oczy. Danuta Szaflarska obchodzi dziś 102. urodziny! Jest naszym dobrem narodowym, ikoną i żywym odbiciem historii naszego kraju. Ale nie za to ją kochamy. Kochamy ją za to, jak się uśmiecha.

Przyznam, że z pewnym wahaniem zdecydowałam się napisać o bohaterce tak wielu artykułów, które się ostatnio ukazały w związku z niedawno obchodzonymi 101. urodzinami aktorki. A jednak nie mogę oprzeć się temu, by właśnie na serwisie „Cafe Senior” dać wyraz temu, jak bardzo ją podziwiam i jak ciepło mi na myśl o tym, że jest pośród nas – niezmiennie inspirująca i wzbudzająca podziw. Przede wszystkim jednak przywracająca wiarę w to, że nawet najbardziej burzliwe koleje życiowe nie muszą odebrać człowiekowi dziecięcej wręcz radości życia.

 

 

Gdy myślę „Danuta Szaflarska”...


Po raz pierwszy ujrzałam ją jako dziecko, oczywiście w „Zakazanych piosenkach”. Bardzo mnie wtedy zachwyciła, uznałam, że jest niezwykle piękna i że ja też chciałabym tak wyglądać. Utwierdziłam się w tych odczuciach obejrzawszy „Skarb”.

I do tej pory to się nie zmieniło – lata mijają, a ja niezmiennie chciałabym być tak piękna, jak Danuta Szaflarska. Niewysoka, o pięknych, ciemnych oczach i wyrazistych rysach, które z latami coraz bardziej łagodniały. I tylko jej uśmiech, choć godny gwiazdy już od samego początku, to właśnie gdy osiągnęła wiek dojrzały, stał się – przynajmniej moim zdaniem – najpiękniejszy.

Jak wszyscy wiemy, jej życie nie było łatwe. Za całą pewnością nie jest to nudny, uładzony życiorys. Udział w powstaniu – i to niemalże z dzieckiem na ręku! Nawet nie wyobrażam sobie, jak bardzo musiało wiele ją kosztować zaangażowanie się w służbę dla kraju z pogodzeniem roli matki. Po wojnie konieczność zbudowania świata od nowa, a przy tym szukanie spełnienia zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym – rzecz, która w tamtych latach nie była przecież dla kobiety oczywista. Niewątpliwie życie byłoby łatwiejsze, gdyby nie tak usilne pragnienie realizacji ambicji zawodowych. A lata przejściowe, w których nagle przestała być dostrzegana i kazano jej się zadowalać epizodami? Z pewnym wzruszeniem przeczytałam, że w tym czasie była przedmiotem podziwu w moim prowincjonalnym mieście. Oklaskiwano ją na scenie naszego teatru, gdy przyjechała grać w „Tangu”.

Tak naprawdę szczyt kariety zawodowej Danuty Szaflarskiej nastąpił, gdy osiągnęła wiek dojrzały. I nic dziwnego. Jak żadna inna aktorka zapracowała na tak piękną twarz starej kobiety.

Danuta2

 

 

Skąd uroda Danuty Szaflarskiej?


Oczywiście, Danuta Szaflarska była w młodości piękną kobietą i na jej twarzy ślady tej urody widać do dziś. Ale moim zdaniem nie w tym tkwi sekret jej piękna. To twarz, którą rozjasnia wewnętrzny uśmiech i zdobi mądrość. A w ciemnych oczach ciągle igrają psotne chochliki.

Gdy czytam o Danucie Szaflarskiej, uderza mnie, że na próżno w tekstach o niej szukać jakichś złotych myśli, którymi mogłaby przecież sypać jak z rękawa – tyle przecież przeżyła. A tak naprawdę, mimo szumu medialnego związanego z jej setnymi urodzinami, a ponownie teraz, przytacza się tylko dwa jej zdania dające się skroić na kształt maksym. Pierwsze o tym, że najtrudniejsze dla kobiety jest przekroczenie trzydziestki, a potem to już zabawa, a drugie to wspomnienie chwili, w której zdała sobie sprawę, jakim błędem jest pośpiech, który tak naprawdę prowadzi nas do nieuchronnego finału – trumny.

 

 

Dwa zdania?


Jak na przeszło stulatkę, to bardzo skromnie. Danuta Szaflarska nie zasypuje nas mądrościami, nie feruje wyroków i nie podaje recept. Najwyżej z trudem do tego nakłoniona, wspomnina. I to, czego możemy się od niej nauczyć, ukrywa się w tych wspomnieniach i w wyrazie jej twarzy, gdy opowiada. Sama nie uznaje się za jakikolwiek autorytet, sprawia raczej wrażenie osoby, która raczej sama ciągle chce się czegoś uczyć i coś nowego poznać. Niezwykłe. Gdy tak wielu wokół nas domorosłych filozofów i znawców we wszelkich dziedzinach – przyznajmy, to naprawdę niezywykłe. I to w tym tkwi właśnie sekret tej wiecznej młodości i dziewczęcej urody wyglądającej spod zmarszczek.

 

Jak wiele tysięcy innych internautów przyłączyłam się do zbiorowych życzeń dla Danuty Szaflarskiej zbieranych na Facebooku: KLIK! Urodziny minęły, Jubilatka odebrała szereg oficjalnych życzeń i gratulacji. Ja jednak nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego tekstu. Dzięki Danucie Szaflarskiej zyskujemy przecież możliwość odkrycia, jak bardzo piękna może być starość; pełna zaciekawienia światem i drugim człowiekiem, radości z kolejnych przeżyć i przede wszystkim przeżywana w wolności od zgorzknienia, osądzania i poczucia rozczarowania innymi ludźmi.

Danuta Szaflarska obchodzi kolejne hucznie fetowane urodziny, ale nie my ją obdarowujemy, a ona nas: swą receptą na młodość, udowodnieniem, że „ciekawe jest życie staruszki”, jak sama rzekła w dokumencie Doroty Kędzierzawskiej „

 

 

 

 

Więcej z kategorii Ludzie
Senior na końcu świata - Brazylia
Senior na końcu świata – Kuba
Senior na końcu świata - Kanada
Powiązane artykuły
Tej 90-latki życie nie oszczędzało. Ale ostatnio spotkało ją coś cudownego!
W czym tkwi sekret udanego związku?
84-letnia Polka podbija świat autostopem!
Coraz więcej stulatków w Polsce
Niesamowici Seniorzy-biegacze i ich rekordy