Projekt Tutu
U Lindy Carey zdiagnozowano rak piersi. To choroba tym gorsza, że obciąża psychikę chorych, które nieraz skłonne są kwestionować swoją kobiecość. Bob, mąż Lindy, nie zamierzał na to pozwolić. Żeby dodać ukochanej pewności siebie i uśmiechu, rozpoczął z pozoru niedorzeczną akcję. Zaczął sobie robić zdjęcia... w różowym tutu. Zaskakujące, szokujące - kreatywne zdjęcia, w najróżniejszych miejscach w USA i na świecie. Zakładał tutu na pustyni, zaśnieżonej ulicy, w cyrku, w centrum Nowego Jorku i na pasie startowym lotniska. Z satysfakcją mówił:
- Gdy Linda szła na leczenie, mogła wziąć telefon z wgranymi zdjęciami, żeby i inne kobiety mogły je oglądać, śmiejąc się; i tak mijałby im czas.
Ten wyraz miłości Boba do Lindy zdobył światowe uznanie i ma swój ciąg dalszy. Państwo Carey założyli fundację wspierającą kobiety z rakiem piersi i dzielą się swoją miłością z innymi. Coraz to nowe osoby zainspirowane Bobem zakładają różowe tutu, żeby symbolicznie pokazać oddanie bliskim.
"Potrzebuję nerki dla żony"
Jimmie Sue Swilling urodziła się z jedną nerką. Chociaż lekarze wątpili, czy może mieć dziecko - urodziła ich aż troje. Ale żyła cały czas ze świadomością zagrożenia. We wrześniu 2012 r., gdy miała 75 lat, koszmary stały się rzeczywistością. Doktorzy potwierdzili nieuniknioność niewydolności nerki i wpisali seniorkę na długą listę oczekających na dawców. Bez szans na przeszczep od członków rodziny ze względu na różnicę grup krwi.
Zrozpaczony mąż Larry (77 lat) koniecznie chciał pomóc ukochanej żonie, z którą spędził szczęśliwie ponad pół wieku. Bał się, że nie dożyje ona przeszczepu. Jeszcze pierwszej nocy po usłyszeniu niepokojącej wiadomości wymyślił, co może zrobić.
Nie mówiąc nic żonie, kupił rano dwie tablice reklamowe do noszenia na ramionach i napisał na nich: "Potrzebuję nerki dla żony". Zwolnił się popołudniu wcześniej z pracy i w panującym wówczas ogromnym upale przespacerował z założonymi na siebie reklamami prawie 25 kilometrów. Napotykani ludzie oferowali mu pieniądze, ale odpowiadał im tylko, że wszystko, czego potrzebuje, to nerka. Spacerującym zainteresowały się lokalne media i tak jego apel rozniósł się ...i to po całym świecie. Jak wspomina Larry, dostał niemal 2000 telefonów gotowych pomóc ludzi. Już wtedy małżeństwo cieszyło się, że akcja zmotywowała nowe osoby do ofiarowania organów.
Mimo tak szerokiego odzewu, żadna ze zgłaszających się osób nie mogła być dawcą dla Jimmie Sue. Tak upłynął niemal rok. Larry przeszedł w tym czasie dla swojej żony 400 kilometrów. Aż wreszcie udało się. Znalazła się w końcu kobieta spełniająca wszystkie warunki, która - wzruszona czynem Larry'ego - pomogła parze seniorów. Bez uporu Larry'ego jego żona mogła takiej szczęśliwej chwili nie doczekać.
Trudna przeprowadzka
W zeszłym roku usłyszeć mogliśmy o jeszcze jednym niesamowitym mężu - dzisiaj 75-letnim Mattcie Muircrofcie z Wielkiej Brytanii. Życie wraz z żoną Julie poświęcił on projektowaniu wnętrz. Pracowali wspólnie dla wielu znanych osób. Oboje jednak, gdy dożyli sędziwego wieku, odeszli na zasłużoną emeryturę. Niestety - u Julie w 2009 roku zdiagnozowano demencję. Chcąc zapewnić chorej żonie lepszą opiekę oraz kontakt z prawnukami, po wielu konsultacjach i rozważaniach, Matt zdecydował, że małżeństwo przeprowadzi się do mieszkania w Motherwell.
Nie był to łatwy krok, tym bardziej wobec świadomości, że zmiany otoczenia mogą spowodować u osób z demencją poczucie zdezorientowania i zagubienia. Matt długo myślał, jak złagodzić żonie tę przeprowadzkę. I postanowił wykorzystać swój największy talent.
Podjął się on odtworzenia w Motherwell ich poprzedniego mieszkania w Berkshire. Ręcznie, dzięki swojej pamięci, wyobraźni i fotografiom, skopiował całą kolorystykę, zrekonstruował kominek, wszystkie dekoracje i szczegóły tak, by jego żona nie miała żadnych problemów z odnalezieniem się w nowym miejscu. Zupełnie nieświadomy sławy, jaką przy tym zyskał, Matt mówił z oddaniem:
- Moim jedynym celem w życiu jest teraz opieka nad Julią.
Najpiękniejsze "Kocham cię"
Oto najpiękniej wypowiedziane "kocham cię". Gdy najdroższa osoba potrzebuje wsparcia, pełnego oddania. Ci mężowie nie zawahali się narazić na śmieszność ani cierpieć niewygody. Bob, Larry i Matt nie szukali sławy. Chcieli po prostu pomóc swoim żonom.
Tak wygląda prawdziwa miłość. Nie tylko w Walentynki.
Fotografie:
1. Projekt Tutu, www.facebook.com/TheTutuProject
2. Screen z wiadomości CBS News o małżeństwie Swilling
3. Screen ze strony dailyrecord.co.uk