O ile dwa poprzednie, wstępne etapy naszej pracy genealoga – związane z przemyśleniem i opracowaniem strategii oraz przygotowaniem odpowiednich metod i narzędzi – możemy od biedy skrócić do minimum, a nawet pominąć, narażając się na co najwyżej na chaos i błędy w naszych późniejszych działaniach (ale to nasza decyzja i nasz ból – żaden nadzorca nie stoi nam nad głową), o tyle od zrobienia kolejnego kroku nie sposób już się wykręcić.
Ten krok to dokonanie... remanentu. Musimy zebrać i przejrzeć (a przy okazji uporządkować i zabezpieczyć) wszystkie posiadane przez nas dokumenty oraz spisać z nich wszystkie informacje istotne z punktu widzenia historii rodziny i poszczególnych jej członków (nas, naszych dzieci, wnuków, rodziców, dziadków, dalszych członków rodziny). Z pewnością ważne będą akty urodzenia, chrztu, małżeństwa i zgonu, stare dowody osobiste, paszporty, książeczki wojskowe, legitymacje, świadectwa szkolne, dokumenty związane z pracą, rozmaite zaświadczenia itd. Zapisujmy (według przyjętej wcześniej przez nas metodologii) zawarte w nich zarówno twarde fakty dotyczące zdarzeń – dane występujących w dokumentach osób, daty, nazwy miejscowości, adresy itp., jak i ewentualne interesujące okoliczności (nigdy nie można przewidzieć, jaka informacja może się okazać w przyszłości cenną wskazówką). Nie zapominajmy przy tym o stworzeniu swojego własnego biogramu (oraz swoich najbliższych) – bez cenzury czy upiększeń (jeśli chcemy „grzebać” w życiorysach innych, zacznijmy od siebie).
Jeśli dysponujemy jakimiś zapiskami czy pamiętnikami naszych przodków, to oczywiście także dokładnie je przestudiujmy. Warto też przejrzeć stare zdjęcia (ważne dla ustalenia faktów z przeszłości mogą się okazać np. szczegóły dotyczące strojów, mundurów, odznak, wzoru guzików, szabli itp.), sprawdzając również ich odwrotną stronę (może są tam jakieś zapiski, dedykacje, znak pracowni fotograficznej, data, miejsce i okoliczności wykonania fotografii).
Spróbujmy też przypomnieć sobie wszystko to, co sami wiemy o naszej rodzinie. Zdobytą wiedzę – na podstawie posiadanych dokumentów, pamiątek czy własnych wspomnień – skonfrontujmy z wiedzą innych członków naszej rodziny. Niech oni też przejrzą pod tym kątem swoje archiwa domowe, zdjęcia, spróbują powspominać. Im więcej źródeł, tym więcej ciekawych informacji, wskazówek, nowych tropów, ale także tym większa możliwość zweryfikowania naszej wiedzy. Oczywiście należy pamiętać przy tym o zachowaniu podczas tego typu rozmów taktu. Wspomnienia rodzinne z reguły dotyczą sfery w jakimś stopniu intymnej, mogą być przykre, czasem wstydliwe. Jeśli napotkamy na opór z drugiej strony, nie bądźmy natrętni. Może to nie tylko zepsuć nasze relacje rodzinne, ale i wywołać reakcję obronną – w efekcie możemy otrzymać całkowicie fałszywy obraz zdarzeń z przeszłości.
Dokonując tego przeglądu stanu wiedzy – naszej własnej oraz naszych krewnych – zawsze pamiętajmy o tym, że najważniejsza jest prawda, a więc rzeczywiście zaistniałe fakty. Oddzielajmy więc to, co wiemy na podstawie dokumentów (które zresztą też warto niekiedy weryfikować, bo zdarzają się w nich błędy), od tego, co jest jedynie czyjąś luźną sugestią, wspomnieniem, hipotezą. Pamięć płata nam rozmaite figle. Gdy namówiłem na zwierzenia członków swojej rodziny, poruszyłem u niektórych z nich całą lawinę wspomnień. Często uzyskiwałem jednak relacje sprzeczne. Nawet ta sama osoba – powracając w odstępach kilkumiesięcznych do swoich wspomnień – potrafiła za każdym razem odmiennie przedstawiać nie tylko okoliczności jakiegoś zdarzenia, ale nawet konkretne dane. Niekiedy był to efekt stopniowego przypominania sobie faktów z przeszłości, niekiedy jednak podświadomej próby jej ukształtowania na nowo – upiększenia lub udramatyzowania. Tam zaś, gdzie „pamięć rodzinna” już nie sięgała lub nie potrafiła dać satysfakcjonującej odpowiedzi na nurtujące jej członków pytania, często wkradała się „rodzinna mitologia” (z arystokratycznym lub egzotycznym pochodzeniem i bohaterskimi przodkami). Zapisujmy wszystko. Nawet legendy, bo te też mają swój urok i tworzą rodzinną historię – mogą nawet zawierać ziarnka prawdy i cenne wskazówki (choć ja się z tym nie spotkałem w swojej rodzinie). Zawsze jednak wyraźnie oddzielajmy je od tego, co ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość.
Poszukiwanie przodków - krok 4
Poszukiwanie przodków – krok 3
Data aktualizacji: 24 grudnia 2019
~ 3 minuty czytania
Ciąg dalszy porad, jak zacząć fascynującą przygodę z genealogią. Tym razem o... remanencie w dokumentach i „rodzinnych mitologiach”.