Wciąż mam apetyt na życie - Alicja Majewska [WYWIAD]

Podkreśla, że jest optymistką. Stara się cieszyć życiem i celebrować dobre momenty. Może to właśnie jest sekret wspaniałego wyglądu, niezwykłej energii i znakomitej formy muzycznej Alicji Majewskiej, która właśnie wydała nową płytę pod znamiennym tytułem „Chce się żyć”.
Alicja Majewska przed mikrofonem
Źródło: Wikipedia.pl

Trudno się z Panią umówić, bo jeździ po całej Polsce i praktycznie co tydzień koncertuje. Skąd u Pani tyle energii? Co Panią tak gna do przodu?

Mam to szczęście, że choć uprawiam ten zawód już od tylu lat, wciąż są tacy, którzy chcą słuchać moich piosenek, kupują płyty, przychodzą na koncerty – to jest chyba ten wiatr, który dmucha w moje żagle.

Są tłumy na koncertach? Kto jest na widowni?

Moi rówieśnicy, ale też czterdziestolatkowie, ich dzieci i wnuki. Ci, dla których w piosence ważny jest tekst z przesłaniem oraz niebanalna melodia, no i pewnie tacy, którzy lubią jak śpiewam.

Wciąż ma Pani apetyt na życie?

Oczywiście, że mam. W życiu jest jeszcze tyle do odkrycia.

W ubiegłym roku skończyła Pani 70 lat i w ogóle się Pani nie zmienia! Jaka jest na to recepta?

Ależ zmieniam się, zmieniam, tyle tylko „nie aż tak tragicznie”, że zacytuję pewną moją rozmówczynię.

Jest Pani  optymistką życiową? Ma Pani przepis na dobre samopoczucie?

Nie ma takiego przepisu. Warunkiem dobrego samopoczucia jest niewątpliwie zdrowie, więc trzeba o nie dbać. Myślę, że nie warto rozpamiętywać i umartwiać się tym, co poszło nie tak, a cieszyć się i celebrować dobre momenty życia, które, jak w piosence „Apetyt wciąż na życie mam” pisze Magda Czapińska, „...jest piękne, lecz krótkie jak przeciąg”.

Jak Pani dba o głos? Nigdy Pani nie zawiódł?

Jak wszystkich, i mnie dopada czasem zapalenie gardła. Biegnę wtedy do lekarza i podporządkowuję się jego zaleceniom, ale trzy razy w życiu, z ciężkim sercem, musiałam koncert odwołać.

W tym roku wydała Pani nowy album. Skąd pomysł na płytę?

Pomysł jest mój. Wymyśliłam, żeby wszystkim zajął się Włodek Korcz i najlepiej, żeby to były piękne, mądre piosenki.

Muzykę do całej płyty skomponował Włodzimierz Korcz. Współpracujecie ze sobą już od ponad 40 lat. Na czym polega fenomen Waszego duetu?

Ja wiem, że nikt nie napisze dla mnie lepiej niż Włodek, a on twierdzi, że mimo, że słucha mnie już od ponad 40 lat, to jeszcze się nie znudził.

Kłócicie się czasem?

Oczywiście, ale do rękoczynów nie dochodzi (śmiech).

Jakiej muzyki Pani słucha prywatnie? Jak Pani się relaksuje? Słyszałem, że świetnie Pani gotuje?

Przy ostatnim nadmiarze zajęć najbardziej relaksuje mnie cisza i nicnierobienie, a z tym gotowaniem to plotka – tak naprawdę świetnie robię jedną sałatkę. Z paluszków krabowych, awokado, grejpfruta oraz sosu, który tylko mnie tak dobrze wychodzi.

Będą kolejne płyty?

Na razie jeszcze o tym nie myślę. Cieszę się piosenkami, które powstały na najnowszą płytę i tę sprzed dwóch lat. Przybyło mi repertuaru i teraz mam problem z takim ułożeniem programu koncertu, żeby zmieściły się w nim wszystkie piosenki, które chciałabym zaśpiewać. Przecież takich utworów jak „Odkryjemy miłość nieznaną” czy „Żagiel” nie może zabraknąć. Ale, gdy odpocznę od działań promujących płytę, na pewno znowu zatęsknię za tym, co niesie ze sobą poszukiwanie nowego repertuaru – nadziejami, rozczarowaniami, radościami i żmudnym docieraniem do takiej interpretacji, z której zadowoleni są twórcy, a przede wszystkim słuchacze.

Wkrótce zobaczymy Panią w programie „The Voice Senior”. Dlaczego zdecydowała się Pani zostać w nim jurorką?


Idea programu, który umożliwia ludziom w wieku 60 plus realizowanie pasji i marzeń wydaje mi się bardzo słuszna. Poza tym grono jurorów jest zacne – wszystkich lubię i cenię. Jednak czułam pewien dyskomfort oceniając czyjeś umiejętności, kogoś akceptując, a kogoś odrzucając. Jestem z wykształcenia andragogiem, czyli pedagogiem dla dorosłych i w „The Voice Senior” po raz pierwszy uprawiam wyuczony zawód.

Czytaj także:

Teresa Lipowska: "Grałam i kapustę, i Balladynę" [WYWIAD]
Klan, motory i rodzina - Andrzej Grabarczyk [WYWIAD]
Marek Siudym: Nie oszczędzam się [WYWIAD]