Październikowa aura dała nam do wiwatu, a w aptekach tradycyjnie zrobiło się tłoczno. Sezon kolekcjonowania fiolek z pastylkami, buteleczek z syropami oraz płatków uodparniających sup elementów w pełni? A może stanąć na przekór tej niezbyt radosnej tradycji? Postawić na naturę? Tak, są sposoby, które uchronią nas przed infekcjami bez zbieraniny farmaceutyków. Gotowi?
Jasne, witaminy to podstawa. To one przecież wzmacniają naszą odporność. Pamiętajmy jednak, by dostarczać je sobie w posiłkach, nie bazować tylko na suplementach. Przyswajalność witamin serwowanych naturalnie, a tych syntetycznych, są rażąco odmienne z naciskiem na skuteczność tego pierwszego sposobu. Oprócz różnorodności i bogactwa diety, korzystania z sezonowych warzyw i owoców oraz nieskąpienia sobie płynów - o czym jeszcze warto pamiętać?
Pestki i ziarna na długie wieczory
Wieczory robią się długie i chłodne - bardzo często opuszczenie kanapy i ciepłego koca zakrawa na wyzwanie. Trudno w takiej sytuacji oprzeć się przegryzaniu. Dajmy jednak spokój słodyczom, słonym orzeszkom lub chipsom. Zamiast tego sięgnijmy po pestki. Te z dyni bogate są w cynk, który nie mniej niż witamina C lub E, przyczynia się do zwalczania infekcji. Z kolei pestki słonecznika zawierają podobnie działający selen. By wspomóc organizm w oparciu się infekcjom sięgajmy też po produkty pełnoziarniste, orzechy, a na obiad wybierzmy brązowy, a nie biały ryż.
Antybiotyki prosto z kuchni
Dwa razy kultowe C, czyli czosnek i cebula. Tak, sposób stary jak świat i niezawodny, ale nie zawsze wybierany z uwagi na wonny oddech, który nie uczyni nas popularnymi - konsekwencję podjadania tych dwóch silnych antybiotyków natury. By korzystać, a nie narażać się na towarzyskie problemy, zagryzajmy cebulę i czosnek natką - nie tylko oczyści z niepożądanego aromatu nasz oddech, ale jeszcze dodatkowo dostarczy nam potężnej dawki witaminy C.
Zimno? Ruszamy się żwawo!
Jeżeli tylko pogoda na to pozwala, korzystajmy z ruchu na świeżym powietrzu. Siłownia w parku, spacer z kijkami albo z psem? Wybierajmy to co lubimy. Wicher wieje i zimno kąsa wraz z przenikliwym deszczem? Nie przestawajmy się ruszać. Zamiast zapadać w przytulność kanapy, rozłóżmy koc lub karimiatę i pogimnastykujmy się nieco. A może wyskok na basen? Możliwości na ruszanie się jest sporo, każdy znajdzie coś dla siebie. Tylko chciejmy się ruszać. To przyczyni się do wzmocnienia naszej odporności nie mniej niż dieta.
Pupil na kolankach
Tak, nasz ukochany zwierzak w zasięgu głosu też działa zbawiennie na nasze zdrowie. Dzięki spacerom z psem zażywamy cennej dawki ruchu na świeżym powietrzu. Mruczący obok nas i przytulony kot wpływa niesamowicie korzystnie na nasze samopoczucie serwując nam darmową sesję relaksacyjną i karmiąc nas hormonem szczęścia. Tak, tak poprawione samopoczucie też ma wpływ na mniejsze narażenie nas na zapadnięcie na infekcję.
Nie czas na głodówkę i niedobory snu!
Odchudzanie? Stanowczo sobie darujmy w sezonie zachorowań. Nasz organizm potrzebuje pełnego kalorycznego wsparcia, by oprzeć się zmianom temperatury, infekcjom szalejącym wokół oraz niedoborowi światła słonecznego. Jedzmy do syta, byle nie przesadzając. Do syta też się wysypiajmy - to podczas snu wytwarzane są hormony odpowiadające za obronę naszego organizmu przed chorobami sezonowymi.
Naturalna ochrona organizmu przed infekcjami to całkiem przyjemna sprawa, zgadzacie się? A zatem głowa do góry - przyszło zimno - nie damy się!
5 naturalnych sposobów na obronę przed infekcjami
Data aktualizacji: 27 listopada 2019
~ 2 minuty czytania