Paryż: „mała katedra”

Do Paryża zwabiło mnie zdjęcie… Zawsze pokazuję je, ilustrując kontrast między ciężką i przysadzistą architekturą romańską a lekkim i strzelistym gotykiem.

Otwieram książkę na odpowiedniej stronie i odwracam w kierunku wpatrzonych we mnie oczu. Z sali dobiega westchnienie zachwytu. Fotografia przedstawia sakralne wnętrze, gdzie wydaje się, że sklepienie zawieszone jest na kolorowych, wysokich oknach, przez które sączy się światło. Niesamowita budowla. Stoi tak od ośmiu wieków, przecząc prawu grawitacji. Nie jest katedrą, ale urodą swego wnętrza przyćmić może niejedną z nich.

Lecę do stolicy Francji. Muszę zobaczyć gotycką budowlę ze zdjęcia, które mnie zauroczyło.

Paryż, miasto legenda

Ciekawe, jak wyglądałaby stolica Francji, gdyby Napoleon III nie kazał zburzyć jego centrum i zbudować od nowa. Dziś zamiast średniowiecznej dzielnicy mamy szerokie aleje wysadzane drzewami i dziewiętnastowieczne budynki, często identyczne po obu stronach ulicy. Na szczęście ocalała słynna katedra Notre Dame i wspaniała budowla z mojej fotografii.

Aby do niej dotrzeć, trzeba ustawić się w bardzo długiej kolejce, niezależnie od pory dnia czy roku. Może w lecie, kiedy tłumy turystów oblegają Paryż, trzeba czekać nieco dłużej. Po przejściu przez pierwsze drzwi czeka nas niespodzianka. Każdy wchodzący musi przejść kontrolę bezpieczeństwa, niczym na lotnisku. Bramki często dzwonią, co bardzo przedłuża czas oczekiwania. W końcu udaje nam się przejść dalej i wkraczamy na dziedziniec Pałacu Sprawiedliwości. To tu znajduje się nasza perełka – kaplica królewska Sainte Chapelle, zwana „małą katedrą”. Wzniósł ją, nieopodal swojego pałacu, w połowie XIII wieku król Ludwik IX, zwany Świętym. To on przyniósł na swoich barkach, ubrany tylko w koszulę, koronę cierniową Chrystusa. Dla tej relikwii zbudował kościół. Stojąc przed nim, zauważamy solidne przypory przyklejone do kaplicy. To one odbierają ciężar sklepienia, to dzięki nim wnętrze jest tak świetliste. Niebo jest pochmurne. Może zaświeci słońce i jego blask przemknie przez ogromne witraże?

Kaplica przyjazna seniorom

Przed nami kolejna kolejka, do wnętrza. Trzeba zapłacić 8 euro. Nie wszyscy jednak muszą uiścić opłatę. Za darmo wchodzą seniorzy powyżej 60. roku życia i młodzież do 25 lat z krajów członkowskich Unii Europejskiej. Niestety, nie zaliczam się do żadnej z tych grup…

Jestem w środku. Najpierw podziwiam kościół dolny, służący jako cokół, niewysoki, ale sprawiający wrażenie jasnej przestrzeni. To w tym miejscu znajdowały się święte relikwie. Dziś funkcjonuje tu sklep dla turystów. Po wąskich schodach wspinam się do części górnej. Wchodzę do wielkiej sali i zachwycona staję, zadzierając głowę. To wnętrze z fotografii. Właśnie wychodzi zza chmur słońce. Rozpoczyna się fenomenalny spektakl. Witraże mienią się odcieniami błękitu, granatu, czerwieni. Wpadające promienie rozświetlają namalowane na ciemnoniebieskim sklepieniu złote gwiazdy. To triumf gotyckiej architektury.

Trudno uwierzyć, że po rewolucji francuskiej zamieniono kaplicę na salę klubową. Potem był tu magazyn mąki i w końcu magazyn sądowy. Dziś promienieje swoim pięknem, wspaniale odrestaurowana.

Po zachwycie klejnotem gotyku, jakim jest Sainte Chapelle, kierujemy się w stronę katedry Notre Dame. Mijamy szerokie ulice, wejścia do stacji metra ozdobione secesyjnym ornamentem, przyglądamy się ludziom i dziwimy się niezmiernie, dlaczego paryżanie mają takie ciemne lica? Czy pomyliliśmy kontynenty? Gdzie ten paryski szyk, paryska elegancja?…